Seria Resident Evil
Ten wątek dotyczyć będzie całej serii gier Resident Evil.
Może zacznę od tego, że jestem zwolennikiem części 1-3. Część 4 i 5 są dla mnie czymś w rodzaju "innej gry". Wiadomo, fabuła się zgadza i w ogóle, postacie są te same, ale moim zdaniem sposób rozgrywki zszedł na psy.
Nie znaczy to oczywiście, że mam RE4 i RE5 za totalne dna i w ogóle, a nawet wręcz przeciwnie - grałem w te części wiele, wiele razy i czerpałem z tego sporo frajdy, ale jednak... jednak nie czuje się tego, co w częściach 1 do 3. Przynajmniej ja tego nie czuję. Niestety. To tak w ramach wstępu...
W tym temacie będziemy mogli opowiedzieć nasze zetknięcie z serią, wrażenia, refleksje, ciekawostki i opinie.
Ja na przykład z serią zetknąłem się mając 7-9 lat, miałem oczywiście poczciwego szaraka w domu, w którego często grałem z (!) mamą. :)
I to nie ja jako pierwszy przeszedłem takie gry jak RE, Dino Crisis, Medal of Honor. Nie ja, tylko ona ;D tak, wiem jak to brzmi, ale tak było :) Zawsze byłem drugi w kolejce do przejścia gier.
RE pożyczył mi starszy brat kolegi ze szkoły, pierwszą częścią było bodajże słabe Gun Survivor, czyli "celowniczek". Ci co grali - wiedzą jak gra wygląda :D Ogólnie nie ma jak dla mnie tragedii, ale mogło wyjść lepiej :)
Potem - wiadomo, część 1,2 i w końcu 3. Nic się nie rozumiało z dialogów i "notek" zbieranych podczas gry, wiadomo, ale pykało się dużo :] W sumie nie raz zastanawiam się, że rodzice pozwalali grać mi w takie gry. Sami się wciągali nie raz, nie dwa, więc... ;]
Ze wszystkich części na PSX najbardziej wbiła mi się w pamięć cutscenka z RE2, gdzie po raz pierwszy spotykamy Licker'a - gdy słyszałem "Resident Evil" to ta scena od razu stawała mi przed oczami.
Może teraz ciut o częściach 4 i 5. Wiadomo - Capcom poszedł ciut dalej chcąc stworzyć coś lepszego i innego, ale (IMO) nie bardzo mu to wyszło.
Nie czułem klimatu pierwszych trzech części (nawet mało udanego celowniczka), choć gra mnie cieszyła. Sentyment do serii i te sprawy robił swoje, ale także grafika (jak na, wtedy, marną konwersję, to na mnie takie rzeczy i tak robiły wrażenie tym bardziej biorąc pod uwagę pikselowate pierwsze części :)) była całkiem niezła.
Gdy zobaczyło się Leosia w tak odświeżonej wersji to uśmiech sam pojawiał się na buzi ;D Nie był już "a new guy" w RCPD, a ochroniarzem i to nie byle kogo ;) Na dodatek nie raz w trakcie gry potrafił błysnąć dowcipem (przykład: masz odkręcaną prawą rękę? :D).
No i (TU UWAGA - SPOILER dla tych co nie grali) powrót Ady. Tu również szeroki uśmiech i rozkminianie jak to ona niby przeżyła.
Czwórka była dobrą grą, ale dla mnie prawdziwy RE się skończył na części 3.
To teraz trochę o 5. Była to moja pierwsza gra na nowym sprzęcie, byłem więc zachwycony grafiką (o której mogłem marzyć do tej pory). Oprócz tego - Chris i piękna Sheva ;) Tu jednak jeszcze bardziej postawili na strzelaninę niż na klimat. Nie czułem tego prawie w ogóle. Był to dla mnie taki.. shooter, zwykły shooter ale z moją ulubioną historią i znanymi lubianymi postaciami.
No nic, rozpisałem się. Mam nadzieję, że nie będzie za dużo krytyki dla tematu, ale wieczór miły to i w wenę bogaty ;) Najwyżej...
Zapraszam do swoich refleksji, oczekiwań po części 6 i wspomnień z grą :)
"Zabijanie dla pokoju jest jak pieprzenie się dla cnoty." - S. King
|