Post Reply 
Primaaprilisowe zwierzenia.
Author Message
Gik Offline
*

Posts: 781
Joined: Nov 2010 {socialsites}


Post: #1
Primaaprilisowe zwierzenia.
Rzecz miała miejsce w Łodzi.

Podróżując środkami komunikacji miejskiej tego zapomnianego przez Boga oraz zagranicznych inwestorów miasta, można przeżyć wiele ciekawych i zmuszających do refleksji sytuacji. Taka sytuacja miała miejsce na początku stycznia, roku pańskiego 2012 w autobusie marki Solaris zmierzającego ze Śródmieścia do dworca kolejowego Łódź Widzew. Ach, cóż to była za podróż! Jakże przyjemnie się stało między zapoconymi, zmęczonymi trudami życia studentasami, grubasami, ultrasami oraz starymi babami w sytuacji, gdy na zewnątrz autobusu temperatura sięgała minus piętnastu stopni Celsjusza! Ściśnięty między hołotą byłem zmęczony, acz szczęśliwy – wkrótce wsiądę do pociągu jadącego w stronę Warszawy i opuszczę to przeklęte miasto… tymczasem do autobusu wsiadł On. Mężczyzna około lat trzydziestu, nieogolony, postury godnej leczonej hormonami KinaCzewy. Cechy charakterystyczne: z nosa zwisał mu zamarznięty sopel gluta, a z jego cielska wydobywał się smród, którego intensywność oraz zniewalająca moc były wręcz nie do opisania. Miałem wrażenie, że do moich nozdrzy wdzierają się małe żyletki, gotowe do przedarcia się do mojego mózgu, a następnie poszatkowania go. Oczami mojej wyobraźni zobaczyłem, jak szara galareta wylewa się z moich nozdrzy, ust oraz uszu. Tępy wyraz twarzy mężczyzny wskazywał na mentalną retardację. „Oho, zapowiada się niezła podróż”, pomyślałem momentalnie gdy tylko do mych nozdrzy dotarło nieziemskie jebnięcie fetoru nadchodzące od strony otwieranych za pomocą przycisku drzwi autobusu. Z przerażeniem stwierdziłem, że droga do dalszej części autobusu jest zablokowana przez tłuste dupsko oraz gigantyczną tekę na bazgroły jakiejś studentaski z ASP. Nie było ucieczki. Mogłem jedynie czekać na śmierć poprzez uduszenie się oparami smrodu. W akcie desperacji zakryłem dłonią nos oraz usta. Chodzący ekskrement zaczął po długim namyśle powoli zmierzać w moją stronę…

Na szczęście Bóg miał mnie w swej opiece tego dnia, bowiem ten jełop zdążył zauważyć jedno wolne siedzenie tuż przede mną. Miejsce przy oknie zajmowała młoda, atrakcyjna studentka. Obok niej uwalił się nasz niezwykły osobnik. Widzicie, drodzy czytelnicy, było to miejsce zaraz na końcu autobusu. W Solarisach pierwsze i ostatnie pary siedzeń zaraz przy drzwiach mają przed sobą takie podłużne szyby, na mniej więcej metr osiemdziesiąt wysokości. Autobus właśnie dojeżdżał do kolejnego przystanku. Wykorzystałem migrację pasażerów, by przemieścić się do zewnętrznej strony tej właśnie szyby. Dzięki niej smród nie był aż tak uciążliwy, ale nie odważyłem się odjąć mojej dłoni od nozdrzy i ust. Przez szkło było doskonale widać naszą uroczą parkę. Cóż to był za widok! Jełop po klapnięciu na swoje miejsce momentalnie usnął, a glut zwisający z jego nosa zaczął się stopniowo rozmrażać. Wydzielina z nozdrzy zaczęła zalewać małym strumieniem jego usta, brodę, a w końcu zaczęła kapać na jego tanią kurtkę, którą otrzymał zapewne od Czerwonego Krzyża, rytmicznym kap… kap… kap… Ładna dziewczyna siedząca na siedzeniu od strony okna traciła zmysły. Obsesyjnie przyciskała dłonie do ust oraz nosa w identyczny sposób, w jaki robiłem to ja. Do jej oczu napłynęły łzy, za wszelką cenę starała się nie dotknąć nawet skrawkiem swego ubrania tego plugawego demona. Jej ciałem wstrząsały konwulsje. Ten widok sprawiał mi niemałą przyjemność. Gdy autobus dotarł do przystanku o ironicznej nazwie „Rondo Inwalidów”, które znajduje się tuż przy widzewskiej stacji kolejowej, jełop nagle przebudził się ze swego snu i energicznie zaczął przepychać się do wyjścia. Wychodząc, musnął rękaw mojej skórzanej kurtki. „Kurwa mać” pomyślałem „Trzeba będzie odkażać”. Tajemniczy przybysz opuścił pojazd, jednak pozostał po nim nieziemski fetor, by towarzyszyć jego niedawnym współpasażerom w dalszej podróży, aczkolwiek nie był już aż tak intensywny. Młoda dziewczyna, która była zmuszona do przeżycia tortury dzielenia miejsca z tą nieziemską istotą, nie zważając na panujący ścisk oraz tłok, przepychając się przez tłum studentasów oraz szczerbatych tubylców, starała się jak najszybciej przemieścić na drugi koniec autobusu. Dostrzegłem, że makijaż na jej oczach był rozmazany. Był to uroczy widok.

Ach, fascynujący był to człowiek. Kim był? Dokąd zmierzał? Co sprawiło, że panował wokół niego taki nieziemski fetor? Nie mył się przez miesiąc? Pracował w kanałach? Był kanibalem? Jakie były dalsze jego losy? Czy spotkał na Rondzie Inwalidów miłość swego życia? Nastoletnie dziewczę z syndromem Downa, ważącej pięć razy tyle, co powinna ważyć przeciętny osobnik płci żeńskiej w jej wieku? Jak wyglądałyby ich dzieci? Czy byłby równie głupie, czy też może wręcz przeciwnie: niesłychanie inteligentne, o genach, które mogłyby sprawić, że w Polsce pojawiłby się nowy typ nadczłowieka? A może ów jełop wpadł pod jakiś pojazd, co tym samym zakończyłoby jego żałosną egzystencję? Te pytania trapiły mój umysł przez jakieś 5 minut, po czym autobus w końcu dojechał do mojego przystanku. Spędziłem w nim niecałe 30 minut, jednak miałem wrażenie, jakby podróż trwała 30 godzin. Parę dni później, w autobusie linii Łódź Widzew – Śródmieście, gdy byłem po raz kolejny zmuszony odwiedzić Łódź, do mych nozdrzy wkradł się znajomy, wyżerający połączenia nerwowe w nozdrzach zapach. Ręce zaczęły mi się pocić. „Czy to możliwe? Ta kreatura znów tu jest?”. Zacząłem niecierpliwie skanować wnętrze pojazdu w celu wypatrzenia tej obsmarkanej istoty, jednak nigdzie nie mogłem jej znaleźć. Postanowiłem podjąć ryzyko i wciągnąć do nosa pokaźny haust powietrza. Okazało się, że zapach wydobywał się z włosów stojącej przede mną młodej, atrakcyjnej dziewczyny. Dla własnej kondycji psychicznej chcę wierzyć, że to była kwestia jej tanich perfum, a nie braku higieny osobistej.

Dlatego, dziewczyny, pozwólcie, że zakończę tę krótką opowieść małym apelem do Was: nigdy nie kupujcie perfum z supermarketów. Albo używajcie drogich specyfików, albo nie używajcie ich wcale. W przeciwnym razie możecie na zawsze pozostać w umysłach niektórych łódzkich studentów obsmarkanym, cuchnącym potworem.

[Image: aqI8D.jpg]
(This post was last modified: 01-04-2012 13:37 by Gik.)
01-04-2012 11:30
Find all posts by this user Quote this message in a reply
Post Reply 


Messages In This Thread
Primaaprilisowe zwierzenia. - Gik - 01-04-2012 11:30
RE: Primaaprilisowe zwierzenia. - Rangy - 02-04-2012, 13:40
RE: Primaaprilisowe zwierzenia. - Gik - 02-04-2012, 20:29
RE: Primaaprilisowe zwierzenia. - Gik - 03-04-2012, 18:54
RE: Primaaprilisowe zwierzenia. - Gik - 03-04-2012, 19:16
RE: Primaaprilisowe zwierzenia. - Gik - 03-04-2012, 21:46

Forum Jump:


User(s) browsing this thread: 2 Guest(s)
Strona główna | Return to Top | Return to Content | Lite (Archive) Mode | RSS Syndication | Forum GTAV.net.pl - Grand Theft Auto 5