Przypomnę Ci kolego, że to koleżanka Bunny nakręciła całą spiralę z popularnością tematu o Negatywie i rekordem odwiedzin w temacie, jak i na forum. Sama też chętnie przyłączyła się do nagonki, która dziwnym efektem zelżała i obecnie widzowie jakby "wybaczyli" tego okradania, co samo w sobie jest świetnym materiałem do badań.
Druga rzecz, o krytyce naszej bohaterki - nikt tu nie krytykuje jej za to, że postanowiła sądzić się z hakerem, który włamał się jej na konto. Krytyka dotyczy nakręcania spirali paniki i flejmu na YT z udziałem widzów. Bunny rozwodziła się nad tym, co ją spotkało, dając tym pożywkę dla zaangażowanych emocjonalnie widzów. Przypomnę tu, że to metoda nierzadka u popularnych Youtuberów. Niepotrzebnie się nad tym rozwodziła i otwierała z tym tematem przed widzami, wręcz czekając na ich komentarze.
Sprawa odejścia to już sztampa. Rozumiem, że kogoś mierżą negatywne komentarze, a lukier jest akceptowany w każdej postaci (to wręcz wpisane w psychikę, wolimy pozytywy, niż negatywy). W Internecie łatwo o komentarze naprawdę wulgarne, a na YT to norma, zdarza się. Sęk w tym, że Bunny dostaje też setki komentarzy pozytywnych. Negatywne to przy nich zdecydowana mniejszość. Sprawa rozwodziła się o hejt i wulgaryzmy w stosunku do Bunny. Podawane przykłady są jaskrawe i tym bardziej dziwi jej zachowanie, jeśli tego typu komentarze to jeśli nie procent, to promil wszystkich komentarzy. Reszta to pozytywy, więc czemu negatywy są tak ważne, jeśli stanowią ułamek wszystkich? Tak bardzo drażni, gdy na 99 setny jest negatywny i przesłania on pozytywne?
Szczególnie, że jej opinia o wm hejterach, autorach negatywnych opiniach ma mało wspólnego z realiami, co szczególnie dziwi, jeśli siedzi już jakiś czas na YT. Powinna wiedzieć, że z tego typu hejtem mamy do czynienia stosunkowo rzadko, chyba że to kwestia paląca. Wystarczy choćby przypomnieć sprawę Shoguna, który był hejtowany dużo częściej za krytykę Rocka.
Oczywiście, czego uczy historia choćby Niezapominajki, pojawiła się informacja o odejściu, co wywołało butthurt i wypływ flejmu, widoczny zarówno na YT, jak i na Facebooku (postęp). Następnie wstawia informacje o wątku na forum i mamy kontynuacje komentarzy o specyfice "tolerowany hejt na wroga" (a podobno Bunny była temu przeciwna) i zapewnieniu o swoim wsparciu, nawet jeśli ograniczało się to do pochlebnych dla naszej bohaterki komentarzy. A jak pokazała tu praktyka, pojawiło się kilka osób ograniczających się do krytyki "ataku" na Bunny i stosowaniu wulgaryzmów w stosunku do jej krytyków (acz są na szczęście bardziej merytoryczne, pojedyncze wypowiedzi). Martwi tu emocjonalna stronniczość Bunny.