Każdy zna tę bajeczkę: gra zaczęła powstawać w roku 1997, miał to być rewolucyjny FPS z niezwykle realistyczną grafiką, itede, itepe. Konkludując: czekaliśmy na nią 14 lat. Duke Nukem Forever, pomimo całego ogromnego hype’u oraz kampanii reklamowej, która przetoczyła się przez Internet przez ostatnie miesiące, nie zdobył zbytniej popularności na polskim poletku LP. Szczerze pisząc, oczekiwałem, że wszelkiej maści newcomerzy rodzimego Zagrajmy rzucą się na tę grę jak wygłodniałe sępy na świeżą padlinę, dostarczając nam, użytkownikom tego forum, nowych osobistości pokroju theBeoWulfaIV i jego kupska w gaciach, czy BladeBeliara i jego sexualnej niebezpiecznej ruskiej siksy o mordzie szczura. Tak się jednak nie stało. Za DNF wzięli się ludzie raczej… nieprzygotowani? Nudni? O tym jednak za chwilę.
Pierwsze nie – zagrajmy zrobił CTSG (zarzeka się, że nie będzie przechodził całej gry). Akurat w jego wypadku LP z Duke Nukem Forever nie wygląda źle. Wysłane na YouTube w wysokiej rozdzielczości, sama gra działa u niego na najwyższych ustawieniach i chodzi bez żadnych większych zacięć. To się chwali. Natomiast nie można pochwalić raczej wypranego z emocji, sporadycznego komentarza, który wręcz zniechęca do oglądania filmiku. Fakt, że wspomniany wcześniej „filmik” ma ponad 40 minut długości, też raczej nie zachęca do zapoznania się z całym pierwszym odcinkiem jego… bo ja wiem? Prezentacji gry? Facet czekał na grę 14 lat, a cały czas miałem wrażenie, że podczas nagrywania strasznie nie miał on w ogóle ochoty grać w najnowsze przygody Duke’a. Mimo wszystko, produkt CTSG jest o niebo lepszy od pozostałych dwóch Zagrajmy, które tutaj opiszę. No więc, następne zagrajmy pochodzi od użytkownika o nicku jazzgod.
W zasadzie to, co napisałem przy CTSG można odnieść także do jazzgoda. To samo, tyle że gorzej. O tym właśnie mówiłem podczas pogadanki – aby dobrze zrobić zagrajmy na ślepo, trzeba być osobą charyzmatyczną, przebojową, która jest w stanie komentować to, co widzimy na ekranie, opisywać swoje odczucia płynące z rozgrywki, a także rzucić od czasu do czasu jakimś żartem. Zabawnym. Jazzgod w pierwszym odcinku swojego zagrajmy na ślepo w Duke Nukem Forever nie był w stanie wypełnić ani jednego mojego życzenia. A poza tym, gra mu strasznie przycina. Co ciekawe, podczas potyczki z pierwszym bossem u Jazzgoda nagle załącza się tryb gangsta i zaczyna nagle rzucać bluzgami.
O ile nie uciekliście z krzykiem sprzed monitora widząc ludka o nicku 69Lodzik, to spieszę z wiadomością, że nie – nie jest aż tak tragicznie. Początkowo myślałem, że to kolejny padawan VVitchavena, ale Lodzik nie ma go w polecanych, ba, nawet go nie subskrybuje! Czy to możliwe, że jeszcze nie odkrył Wielkiego VV? W każdym razie on sam w pierwszym odcinku nie rzucił żadnym przekleństwem. Tak naprawdę, to nie wiele tam powiedział. Duke Nukem Forever charakteryzuje się ogromną interaktywnością z otoczeniem, dlatego pan Lodzik stara się pomacać, pogłaskać i obturlać każdy obiekt w pomieszczeniu. Szkoda, że rzadko się przy tym odzywa.
Tak więc, czy tutaj przedstawione prace trzech różnych zagrajmerów są złe? Nie, nie są. Nie są też dobre. Po prostu nie charakteryzują się niczym szczególnym. I wiecie co? W każdym przypadku po obejrzeniu 1 odcinka miałem dość dalszego oglądania.
No, ale to był dopiero pierwszy dzień powrotu Księcia. Kto wie, może się jeszcze ziści moje marzenie o dziesięciolatku mówiącym do mikrofonu coś w stylu „To jest ten dzień! To jest ta chwila! To jest ten moment! Czekaliśmy na tą grę 14 lat!”.