Pierwsza i podstawowa zasada kupowania sprzętu "dla graczy" - nie kupuje się go.
Poza myszkami, względnie klawiaturami (szczególnie ostatnio, gdy na rynek weszły mechaniczne - choć mechaniczne dla graczy są najdalej od wygody jakie taki typ klawiatur prezentuje) wszystko inne jest
absolutnie nigdy, przenigdy nie warte swojej ceny. Dlaczego? Ano dlatego, że gracze:
- to nisza, która wydaje dużo - gracze, którzy decydują się na tego typu sprzęt mają za dużo pieniędzy w portfelu i przeznaczają go na ciągłe upgrade'y, najwyższe modele etc.
- Są przekonani o swoim uprzywilejowaniu - że spędzają przed komputerem dużo czasu, że potrzebują specjalnych funkcji
- Kupują sprzęt detalicznie - nie ma tu presji, jak przy wyborze sprzętu dla np. całego biura
- Prosto nimi manipulować, bo lubią się elitaryzować - "patrz, mam taki monitor jak na IEM-ie komentatorzy!"
Praktycznie cały sprzęt "dla graczy" jest kiepskiej jakości - słuchawki zamiast dobrze grać świecą i rzygają tęczą, mikrofony pierdzą, ale są na headsecie i wiele innych.
Marketing dla graczy, choć skuteczny jak diabli, jest drogi - umowy z organizatorami turniejów na pokazanie ładnie ich produktów podczas transmisji, sponsoringi, filmy sponsorowane na tubach. Taki sprzęt nie ma prawa być warty swej ceny, bo cała para z gwizdka idzie w marketing.
Więc zamiast szukać wypasionego fotela jak na ESL-u czy MLG, kup sobie po prostu
dobry, biurowy fotel. Też będzie wygodny, a być może nawet bardziej - bo ludzie siedzą osiem godzin przed Excelem bardziej przejmują się swoim zdrowiem, a tu nie trzeba iść na kompromis, by fotel wyglądał równie cool jak z wyścigówki Ferrari.