The Raid (2011)
"Elitarna jednostka SWAT wkracza do siedziby kartelu narkotykowego. Komandosi nie wiedzą, że wieżowiec zamieniono w twierdzę pełną bezwzględnych, brutalnych i świetnie przygotowanych do ataku przestępców. Oddział wpada w pułapkę. Jedyną szansą na ucieczkę jest przedarcie się przez trzydzieści pięter wieżowca." -
http://www.filmweb.pl/film/Raid-2011-629688
Tak oto się prezentuje mała zapowiedź do dość brutalnego filmu akcji.
Miałem przyjemność być na przedpremierze dwa dni temu i przespaniu się z odczuciami mogę napisać kilka zdań o tej produkcji.
Zacznę może od plusów, a najlepiej od największego jakim jest akcja w filmie. Sceny walki są świetne. Przyjemnie się je ogląda i człowiekowi chwilami aż ciarki przechodzą po ciele gdy ekran zalewa się kolejnymi litrami krwi. Widać, że producent chciał pokazać brutalność w sposób naturalny i chyba mu się to udało. Fabuła była trochę jak dla mnie trochę za mało dopracowana, odnosiłem wrażenie, że większy nacisk położono na akcję i realizm niż na wątek fabularny co dla mnie jest minusem. Rozczarowałem się też mocno ostatnią walką wręcz (dwóch na jednego) nie będę zdradzał szczegółów, bo nie chcę spoilować, ale była jak dla mnie trochę naciągana - nagły przyrost mocy i umiejętności tego złego. Wielki plus to klimat scenografii. Chwilami czułem lekki mrok z Maxa Payna. Trochę nie mogłem się wczuć w klimat "bezradności" głównych bohaterów a widać, że producent na siłę chce nam to aplikować.
Ach, zapomniałbym:
duży plus - muzyka. Jak dla mnie świetnie wpasowana. Dodająca akcji do scen walk i strzelanin.
Tyle z moich odczuć. Nie znam się na recenzjach filmów, więc do moich uwag trzeba podchodzić z dystansem.
Daję ocenę 6,7/10
Film jest od września dostępny "na świecie". W Polsce będzie 18 maja, więc pewnie gdzieś już można go obejrzeć w darmowych (sic!) źródłach, ale myślę, że warto zobaczyć go w kinie w gronie kumpli, ale dziewczyn raczej nie bierzcie (chyba, że lubi krew, brutalność etc), bo film jest dość dobrą dawką filmowej adrenaliny.
