Momenty, hmm...
Na długie lata miałem koszmary po scenie z filmu "Junior", a reakcję dobrze oddaje to, co zrobił Nostalgia Critic.
http://www.youtube.com/watch?v=gqLH9CY4dws
Bałem się też laleczki Chucky, ale to już inna bajka.
Pierwszy raz wzruszyłem się po śmierci Podbipięty w "Ogniem i mieczem". Aż dziw, bo wcześniej wiele razy widziałem śmierć Mufasy.
Generalnie nie pamiętam scen z filmów, które mnie obrzydzały, prędzej te wywołujące emocje. Choćby płacz weterana i otworzenie barki desantowej i rzeź z "Szeregowca Ryana"
http://www.youtube.com/watch?v=kx7dFp0WhN4
Śmierć pierwszego amerykańskiego żołnierza w filmie "Helikopter w ogniu"
http://www.youtube.com/watch?v=f3xUxSfqAO8
(jak to jest, że rusza mnie śmierć amerykańskiego marines, jak chwilę wcześniej zginęło z kilkunastu Murzynów?)
czy Robert I Bruce w "Braveheart" prowadzący do boju Szkotów w bitwie pod Bannockburn. http://www.youtube.com/watch?v=nZeOTHHHBA8
Ale czy coś mnie przerażało, że się bałem, to po za "Juniorem" i "Laleczką Chucky" naprawdę nie wiem. Może dlatego teraz lubię dowcipy o martwych płodach :D
Ps. A, przypominam sobie, że w głowie zawsze zostawały mi na długi czas sceny śmierci kobiet w filmach.