Absolutnie nie pochwalam konieczności bycia on-line żeby zagrać. Można to porównać do komórkek. Żeby pograć w grę na niej, najpierw kup abonament, karte doładowującą etc. Jak dla mnie, istny absurd. Jak już chyba Gik napisał, wkurza to niemiłosiernie jak np. mamy długie podróże np. pociągiem (dajmy na to z Białegostoku do Wrocławia) i chcemy sobie pograć, to nie, Blizzard kategorycznie nie pozwala! Cóż to ma znaczyć, że postaci z gry są przechowywane w serwerze? Powinny być na moim HDD. Zaraz ktoś powie, że robią to żeby wyeliminować cziterów. Dzwine, że Valve jakoś się uporało z cziterami (VAC). Dajmy tutaj przykład starego Half Life. Można postawić serwer z VAC, lub bez (na którym można czitować). I to jest rozwiązanie kompromisowe, gdyż daje to wybór konsumentowi. W dodatku na Steamie można grać bez problemu na singleplayerze bez konieczności bycia on-line. W dzisiejszych czasach nie można już polegać na znanych developerach. Jedynie gry Indie, które dbają o swych konsumentów, są godne uwagi, gdyż tylko one pchają rozwój rynku gier.