Powiem że książki przeczytałem 2 o Trallu(czy jak mu tam było) i młodym magu przyjemna lektura może nie arcydzieło lecz spędziłem 2 popołudnia miło i przyjemnie.

gwoli ścisłości Thrall'u

"Piknik na skraju drogi" braci Strugackich. Książka przedstawia przygody stalkera, który zakrada się do Strefy (bynajmniej nie Zony) po nielegalne artefakty. Strefa to miejsce krótkiego lądowania kosmitów na Ziemi i stąd właśnie jest tytuł. Strefa jest niebezpieczna. Zmienia ludzi, przekazywany materiał genetyczny. Jak dla mnie jedno z arcydzieł sci-fi, pochłaniałem ją i wyryła stałe piętno na mnie (ta końcówka!).

Luźno bazująca na tej książce gra jest całkiem niezła, a film na podstawie książki to katastrofalne dno - aż nie możesz uwierzyć, że to ktoś naprawdę nakręcił i to nie są jakieś jaja. Jedyna jedynka jaką przyznałem na filmwebie.

Gdzie dostaniesz książkę? W większości bibliotek ;]

Wprawdzie film Tarkowskiego trochę nie pasuje do tego tematu, ale tu szczerze Kernelu mnie zdziwiłeś. Niby za co tę perełkę filmową oceniłeś na jeden?

Za to, że przebrnąłem przez ten film w 3 podejściach i za każdą kolejną daną szansą nie mogłem uwierzyć w to, co widzę. Szczerze mówiąc znacznie lepiej by to wyszło, gdyby ktoś przeredagował skrypt na opowieść.

Ale co Ci się w filmie tak nie podobało? Bo patrząc na dyskusję na filmwebie to raczej ludziom się podobał. A i sam dość długo dyskutowałem o nim ze znajomymi (którzy go zrozumieli i poczuli klimat).

Statyka poraża. Sceny trwają co najmniej dziesięciokrotność czasu jaki powinny. Więc może klimat jest dobry? Nieszczególnie. Wszystko opiera się na domysłach, niezbyt ciekawych osobnikach, niezbyt ciekawych sceneriach i potwornie statycznych scenach. Tutaj nie ma nawet kulminacji. Oczekiwałem, że końcówka trafi mnie jak obuchem - dokładnie jak w książce. Ale nie. Końcówka była jeszcze bardziej niewiarygodna niż reszta filmu. Zamiast kulminacji był jeden wielki fail.

Na filmwebie niektórzy wychwalają treść. Nie była najgorsza. Gorzej, że tragiczna forma psuje wszelkie możliwe plusy. Dlatego wolałbym ową treść podaną jako opowiadanie.

Ponadto byłem tuż po przeczytaniu genialnej książki i oczekiwania były duże - być może to także wpłynęło na ocenę.

Akurat to, co ty krytykujesz, jest właśnie chwalone i świadczy o sile filmu. Inaczej nie zyskałby popularności. Wady wg Ciebie to wg innych właśnie zalety.
Do takich filmów nie podchodzi się "od tak". Tu siadasz i chłoniesz obraz. Filozoficzne kino nie każdemu podpasuje, co nie znaczy, że jest beznadziejne.
Besides, reżyser zaadaptował pewne elementy książki, nie robił filmu na jej podstawie.
Chcesz film na podstawie książki Strugackich? To spróbuj obejrzeć "Przenicowany świat" ;)

(19-12-2011 19:42 )Roofix Wrote:  Akurat to, co ty krytykujesz, jest właśnie chwalone i świadczy o sile filmu. Inaczej nie zyskałby popularności. Wady wg Ciebie to wg innych właśnie zalety.
Do takich filmów nie podchodzi się "od tak". Tu siadasz i chłoniesz obraz. Filozoficzne kino nie każdemu podpasuje, co nie znaczy, że jest beznadziejne.

Widocznie nie byłem w grupie docelowej. Być może przez nastawienie.

(19-12-2011 19:42 )Roofix Wrote:  Besides, reżyser zaadaptował pewne elementy książki, nie robił filmu na jej podstawie.
Chcesz film na podstawie książki Strugackich? To spróbuj obejrzeć "Przenicowany świat" ;)

Spróbuję ;]

Są z książki z Mass Effekta, ale nawet kijem nie tykałem, bo nie wiem czy dałoby się coś dobrego z tego uniwersum sklecić.
Znam kilka osadzonych w świecie serii Myst - "Księga Atrusa", "Księga Ti'any" i niewydana po polsku "Book of D'ni". Czytałem trochę pierwszej i naprawdę dobre, zwłaszcza jeśli ktoś uniwersum Mysta się interesuje, a warto bo to jeden z najlepiej wykreowanych światów w historii gier.