Graliście kiedyś w takie gry? Niestety, już praktycznie wymarły gatunek na PC. Ale może pamiętacie Mortal Kombat, Tekkena. A na pewno o tych grach słyszeli, panowie.

Popylało się bardzo długo w Tekkena 2 i 3 na PSOne jeszcze. Wciąż je mam, także żaden kłopot włączyć jeszcze raz i znów pograć np. Forestem Law.

Ja w sumie w tylko dwie bijatyki grałem bardziej niż pobieżnie. Pierwsza to TMNT 4 Tournament a druga to Little Fighter 2, którą uwielbiam za to iż zamiast na zapamiętywaniu wymagających 10 klawiszy kombinacji gracz skupia się właściwej walce.

Jedyna, którą tak naprawdę polubiłem, to Super Smash Bros. Nie jest ona jakoś wybitnie trudna do opanowania, a przy tym sprawia sporo radochy, choćby z powodu postaci występujących w niej czy power-upów które spadają na planszę.

Łooo... Smash Bros. jest epickie! Jestem dumnym Nintendo fanboyem i za każdym razem jak w trybie historii odkrywaliśmy nowego bohatera, to motylki w moim brzuchu prawie mnie rozrywały na strzępy!

Tekkena dużo męczyłem, a moją ulubioną częścią był Tekken 2 (chociaż w tą część najmniej grałem, to pokochałem ją za Jun) później Tekken Tag.

Little Fighter 2 - bardzo długo się pocinało, miodność gry bardzo podnosiły mody.

Za małego kurdupla (6 lat? Może mniej...) uwielbiałem Toshidena.

Saint Seyia: The Hades (PS 2) kocham z względu na bohaterów z mojego ulubionego anime z dzieciństwa (i chyba nie tylko z dzieciństwa : >)

Bekowy też był jakiś Mortal Combat, którego miałem na PS 2. Pamiętam jeszcze super Bloody Roar'a i epickiego Rival Schools (PS One).

O! jeszcze ciepło wspominam Soul Calibura 2!

Pomimo posiadania w swojej kolekcji gier konsolowych Tekkenów, Soul Caliburów, czy Virtua Fighterów, zawsze najbardziej ze wszystkich bijatyk podchodziła mi seria Mortal Kombat. Przy żadnej innej bijatyce nie spędziłem tyle czasu, co przy MK: Deadly Alliance, czy MK: Deception (Armageddon to już była porażka). O ile bijatyki od skośnookich sprawdzają się głównie na imprezach, to seria MK jest doskonałym wyborem dla pojedyńczego gracza. Z prostego powodu: ogromna ilość contentu do odblokowania. To, plus autentycznie ciekawe postacie, szczypta czarnego humoru oraz słynne Fatality. System walki jest tylko trochę sztywny, ale....

.... ale to jest poprawione w najnowszej części. Wnioskuję tak bo demie i niezwykle szybkich i dynamicznych gameplay'ach, które oglądałem na YT. Na gamefaqs.com ludzie są tą grą zachwyceni (tak, ufam społeczności tamtego portalu, w przeciwieństwie do naszego rodzimego gry-online.pl). Jestem strasznie napalony na tą grę. No, ale oczywiście w mojej wiosce, gdzie są dwa Tesca oraz jeden Media Expert tej gry nie ma. Ja to mam szczęście... Może nawet lepiej, skupię się przynajmniej na obowiązkach.

Bijatyki nie są wymarłym gatunkiem PC, ponieważ większościowo nigdy nie były na niego oryginalnie tworzone. Ot, skapnęło nieco portów i basta.

Wiatry w mojej głowie prowadzą mnie.

Ja grałem trochę, głównie okazyjnie, w różne części Tekkenów. Najbardziej pamiętam naukę ciosu u Yoshimitsu, który zabierał 70% hp ;] Dzięki niemu większość walk z komputerem się bardzo szybko wygrywało - katowaliśmy z kuzynem single dla odkrycia jak największej ilości postaci ;]

W podstawówce będąc graliśmy z kumplami w jakieś freeware, które miało świetną oprawę audio-video. Za nic nie mogę sobie przypomnieć tytułu ;/

Ech, a mówią, że gry video robią się coraz brutalniejsze.
http://www.youtube.com/watch?v=3XGp7yHnj...re=related

Seria Guilty Gear, chłopaki.
Bijatyka w stylu anime, gdzie rzeczywiście liczą się umiejętności, a nie kasowanie klawiszy.
5 klawiszy ciosów. Każda postać ma inny styl walki, więc każdej trzeba się uczyć oddzielnie, od zera.
Gra posiada takie bajery, jak anulowanie niektórych ciosów (mamy na to ułamek sekundy i zabiera to 25-50% energii).

Póki co najlepsze były Guilty Gear XX: #Reload (można w nią grać po Internecie [wymaga odpowiedniej wersji]), Slash oraz obecna, czyli Accent Core (lub Accent Core Plus).

Przykładowa walka znajduję się tutaj:
http://www.youtube.com/watch?v=z9XuQBUfNsE

Jej następcą jest (gorsze moim zdaniem) BlazBlue.