Quote:Jakie kłamstwo?Bardzo jestem ciekaw, bo broni się, że nie robi tego wyłącznie dla kasy? proszę cie robi to, co lubi i widać, to po tym jak komentuje filmy, chociaż ostatnio trochę zbyt masowo je wrzuca co pogarsza jakość komentarza, a live, po co niby robi? też dla kasy przecież z tego nic nie ma.
Ja pamiętam czasy, gdy Rock wszedł na to forum i opowiadał o swoim "Play Next". Pamiętam, gdy zaczął bajdurzyć o swojej szlachetnej akcji. Pamiętam, gdy najzwyczajniej w świecie urządzał wycieczki osobiste i obrażał. Ja już nie podchodzę do niego i jego słów bez dozy nieufności. Wiele razy kłamał ("Och, jakie to grosze ja zarabiam, ojej") i najzwyczajniej na świecie mam już o nim wyrobione zdanie, chociaż próbuje na to spojrzeć obiektywnie.
Komentarz filmu? Dobra, Battlefield 3. "Cholera, trafił mnie!" , "O, tam przejdziemy, jest takie fajne miejsce" , "No, w końcu zabiliśmy gościa". Jak po takim komentarzu można zauważyć, że jest to robione z pasją, i że nie dla kasy? Proszę Ciebie, po tym w ogóle nie widać, czy lubi nagrywać, czy robi to nie dla kasy, czy dla kasy, czy cokolwiek. Ciężko stwierdzić cokolwiek, już chyba najłatwiejszy byłby wniosek o niemożności komentowania tego, co się dzieje poza ekranem.
Z Live jest kasa, przecież nie puszcza tych reklam, żeby ludzie pooglądali sobie nowe produkty i usługi.
Quote:- Kocham to co robię, dałbym się za to pokroić, ale rzeczywistość jest brutalna. Gdybym z tego nie zarabiał, to bym tego nie robił. Zarobki pozwalają mi siedzieć tu przy komputerze i grać, inaczej musiałbym zająć się czymś innym - Rock na dzisiejszym live.
Czyli inaczej mówiąc fajnie się nagrywało dla funu jak nie zarabiałem, ale teraz jak zarabiam, a miałbym nie zarabiać, to bym nie nagrywał, bo musiałbym się wziąć za normalną robotę na etat. Proste.
Quote:Oj widzę że chyba go nie zrozumiałeś możliwe że dla rocka zarabianie na tych filmikach to w pewien sposób motywacja,gdyby nie miał zysku z filmików musiałby zapierdzielać w robocie i pewnie nie miałby czasu ich robić i wrzucać prosta logika
Jasne, można to interpretować na wiele sposobów. Ale wcześniej, gdy nie zarabiał jeszcze kilku tysięcy złoty z jego twórczości, przecież też "zapierdzielał w robocie", więc ten argument jest do niczego. Oczywiście, nie robił wtedy też tych filmów w takiej ilości, ale się dało i raczej nikt nie narzekał. A teraz nimi sra, bo nie musi pracować poza domem. I mówi, że gdyby nie moneyz, to by nie nagrywał.