Nie przesadzaj Lavos, rozumiem, że mówisz o odkrawaniu własnego kawałka ciastka na aferze, ale tym razem nie ma Burakowi co zarzucać. W końcu wypowiedział te swoje oczywistości, spora część jego widowni zrozumiała sytuacje. Gdyby wrzucił podobny materiał jakiś no-name nie uzyskałby takiego posłuchu.
Wszystko kręci się wokół renomy. Tak samo jak nieznany nigdzie malarz niczego nie zrewolucjonizuje, bo kółeczko wzajemnej adoracji nie dopuszcza nikogo prócz znajomych. Coraz mniej liczy się treść, a nazwisko, ksywka lub marka.